środa, 12 grudnia 2018

KOMINEK 3D Z KARTONU – dekoracja na zimę i Boże Narodzenie


Gdyby ktoś nie miał pomysłu na to, jak efektownie udekorować przedszkolną (szkolną) salę, szatnię lub korytarz albo swój własny salon, to służę pomocą.


Strasznie długo mnie tu nie było.... Ale wreszcie się zebrałam, w sam raz aby pokazać Wam jakie to cudo niedawno stworzyłyśmy z koleżanką, jako dekorację na okres bożonarodzeniowy i noworoczny. Taki "sztuczny" kominek z kartonów, wbrew pozorom, da się zbudować z materiałów dostępnych praktycznie w każdym domu czy szkole. Owszem, trochę pracy wymaga, ale nie jest skomplikowany w wykonaniu, a efekt wręcz olśniewa.
Dodatkowo jest na tyle uniwersalny, że może stanowić dekorację przez cały okres zimowy. A jako, że jest tworem 3D i do tego mobilnym, tj. spokojnie można go przesuwać i przestawiać, może być przechowany na inną okazję – przyszły sezon lub np. jako element scenografii do przedstawienia.

Poniżej postaram się w miarę przejrzyście przedstawić sposób produkcji takiego kominka z kartonu. Jednocześnie od razu zaznaczam, że nie wszystkie etapy zostały ujęte na zdjęciach, bo dokumentację fotograficzną zaczęłam robić z myślą o Was, już w trakcie pracy i (jak to zwykle ja) niejako przy okazji.

Potrzebne materiały:
  • Kartony (wielkość i ilość zależy od docelowej wielkości i kształtu kominka)
  • Papier biały, duże arkusze
  • Farba plakatowa/tempera biała, czarna i czerwona
  • Wałek malarski mały, pędzel
  • Taśma malarska, 2 cm szerokości
  • Taśma dwustronna
  • Bibuła marszczona czerwona, pomarańczowa, żółta
  • Balon
  • Klej biały (magiczny, vikol, introligatorski...)
  • Klej na gorąco
  • Lampki na baterie (najlepiej mrugające)
  • Kawałek pomarańczowego/żółtego tiulu lub organzy
  • Rolki po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych
  • Nożyczki, linijka, ołówek, nożyk introligatorski


SZKIELET KOMINKA

Składamy i sklejamy ze sobą kartony w pożądany kształt kominka, jaki chcemy uzyskać. Najlepiej zrobić to klejem na gorąco – naprawdę solidnie trzyma – ale można też użyć szerokiej taśmy klejącej. 

Widok z tyłu (już w trakcie kolejnego etapu),
ukazujący ułożenie kartonów

Front, górę i boki (tył niekoniecznie) obklejamy białym papierem. My z oszczędności, zamiast np. brystolu, użyłyśmy papieru "z rolki", dostępnego np. w Ikei. Do kartonów przyklejony został lekko rozcieńczonym klejem białym. Po wyschnięciu trzyma świetnie i dobrze wygląda.


Środek paleniska malujemy na czarno. Tył został zasłonięty, przymocowaną taśmą dwustronną, czarną folią typu stretch – bo akurat została z jakiejś paczki i nikt jej jeszcze nie zdążył wyrzucić: typowy "przydaś". Z powodzeniem można ją jednak zastąpić kawałkiem pomalowanego farbą kartonu czy papieru albo czarną tkaniną. Folia ma jednak tę zaletę, że odbija światło z "paleniska" przez co wnętrze nie jest aż tak mroczne.



Powierzchnie obklejone białym papierem malujemy na czerwono. My do czerwonej tempery dodałyśmy odrobinę czarnej, dzięki czemu kolor jest bardziej "ceglasty". Użycie wałka za to nie tylko oszczędza czas ale także sprawia, że farba układa się w ładną fakturę, jeszcze bardziej upodobniając powierzchnię do muru z cegły. Oczywiście na brzegach i rogach warto użyć pędzla.


Wzór cegieł wykonujemy naklejając na wyschniętą już powierzchnię wąską taśmę malarską – ta miała około 2 cm szerokości. Dobrze wcześniej wymierzyć sobie linijką i zaznaczyć ołówkiem orientacyjną wysokość cegiełek. Dzięki temu na pewno będą równiejsze. Tutaj cegły mają wysokość około 10 cm przy szerokości "jak wyszło". Taśmę malarską dużo wygodniej i równiej przycina się nożykiem introligatorskim.


W późniejszym, nie ujętym na zdjęciach etapie, w taki sam sposób został jeszcze dorobiony komin. Przykleiłyśmy go do całości taśmą dwustronną w celu łatwiejszego demontażu – zajmie mniej miejsca w przechowalni.


OGIEŃ W PALENISKU

Z rolki bibuły odcinamy spore kwadraty. Na lekko nadmuchany balon posmarowany rozcieńczonym klejem białym nakładamy dwie, trzy warstwy bibuły, każdą dość obficie nasączając klejem. Podobnie jak w technice paper mache. U góry zostawiamy wolne rogi i przestrzeń – tworząc coś w kształcie "kociołka". Pozostawiamy do wyschnięcia.


Po wyschnięciu całości,  z balonika ostrożnie spuszczamy powietrze i odklejamy go od bibuły. Powinna nam powstać taka niepełna kula



Do środka wkładamy lampki na baterie i maskujemy tiulem/organzą. Tutaj widać połączenie białych światełek i lampki rowerowej – ta ostatnia jest świetna, bo nie dość ze czerwona, to jeszcze mruga, co dodatkowo pomaga zasymulować palący się w kominku ogień. No takie akurat miałyśmy na stanie. Tiul łatwo wyjąć i umieścić z powrotem gdy trzeba lampki włączyć/wyłączyć.



Tak stworzony ogień umieszczamy w palenisku i obkładamy "drewnem". Brzozowe polana wykonane zostały z rolek po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych. Rolki malujemy dwukrotnie na biało a po wyschnięciu, sztywnym pędzelkiem z niewielką ilością czarnej farby, robimy na nich "maziaje". Brzoza ma tę zaletę, że z racji swojego koloru ładnie kontrastuje z czarnym wnętrzem paleniska. Jeśli ktoś ma dostęp do prawdziwego drewna, też się ono świetnie sprawdzi.


I to w sumie tyle. Oczywiście taki kominek można dodatkowo ozdobić światełkami, skarpetkami czy girlandą – wszystko zgodnie z własnymi upodobaniami estetycznymi. My postawiłyśmy na piękno prostoty. Nasz kominek stanął na korytarzu wraz z Panem Skrzatem i choinką utrzymaną w biało-błekitnej tonacji (łańcuchy i gwiazda z papieru, śnieżynki z folii piankowej). Idealnie pasował jako miejsce do zostawienia worka z mikołajkowymi niespodziankami dla dzieci.


Do Świąt jeszcze sporo czasu, więc może i ktoś z Was pokusi się o wykonanie takiej mega ozdoby



..........................................................................................
P.S. Wielkie brawa należą się Pani Kamili. Bez Ciebie kochana, to cudo by nie powstało. 
 
P.S.2. Był jeszcze pomysł aby w środku paleniska dodać zwisające z góry buty przyczepione do nogawek czerwonych spodni, w myśl zasady "Mikołaj utknął, prezentów nie będzie"... ale uznałyśmy go za odrobinę zbyt makabryczny jak na dekorację przedszkolną ;)
 

czwartek, 26 lipca 2018

KWIAT KALII Z FARBY I SZNURKA – uniwersalna kartka okolicznościowa


Dziś szybki pomysł na kolejną karteczkę okolicznościową do wykonania z dziećmi. Bardzo prostą i jeszcze bardziej efektowną.


Jest ona na tyle uniwersalna, że nadaje się na wiele uroczystości: ślub, urodziny, imieniny, Dzień Kobiet, Mamy, Taty, Babci, Dziadka, Cioci (no dobrze, nie ma Dnia Cioci, ale osobiście postuluję potrzebę jego ustanowienia), jako podziękowanie, gratulacje czy przeprosiny... jednym słowem na każdą okazję.


Wejdźcie sobie w ten link i zobaczcie, że jej wykonanie jest banalnie proste. Z powodzeniem poradzą sobie z taką pracą plastyczną nawet trzy- czy czterolatki (z niewielką pomocą). Powyższe karteczki wykonane zostały przez "zerówkowiczów" i prezentują się naprawdę zjawiskowo. A co najważniejsze, dzieci zrobiły je absolutnie samodzielnie (chodź pod czujnym okiem mej zacnej koleżanki).

sobota, 21 lipca 2018

KOSZULA ORIGAMI – "męska" kartka dla dziadka, taty, wujka


Jeśli zastanawiacie się co podarować dziadkowi, tacie, wujkowi lub koledze na jakieś zbliżające się święto, to już macie odpowiedź.


Ubranek origami ciąg dalszy. Pomysł nie jest mój i nie jest nowy – ja tylko z niego skorzystałam. Tutaj chciałam Wam tylko pokazać, jak niesamowicie proste jest zrobienie takiej efektownej karteczki. Nie zamieszczam też żadnej instrukcji. Wszędzie w Internecie jest ich pełno, zarówno w wersji obrazkowej jak i filmowej.

Wspominałam w poprzednim poście, że takie prezenty otrzymali dziadkowie moich przedszkolaków z okazji Dnia Dziadka. I zaznaczam z całą stanowczością: dzieci wykonywały je same lub minimalną pomocą z mojej strony. Umieszczone poniżej zdjęcie przedstawia produkt finalny ich starań.


Jak więc widać sposób składania takiej koszuli jest na tyle prosty, że nawet dzieci w wieku pięciu czy sześciu lat, doskonale poradzą sobie z takim zadaniem, pod warunkiem pracy w mniejszych grupach (4 – 6-osobowych).

Dodatkowo jest to rozwiązanie budżetowe, niewymagające niczego innego poza klejem, dwoma kartkami: kolorową techniczną i rysunkową białą oraz barwnym skrawkiem na krawat – można oczywiście dołożyć coś dodatkowo, ale w najprostszej wersji tyle wystarczy.


środa, 18 lipca 2018

WRÓŻKI SUSZĄ PRANIE – wiosenno-letnia dekoracja origami


Takie stosunkowo proste, tanie i nie wymagające trudno dostępnych materiałów Wróżki origami świetnie nadają się do dekoracji sali przedszkolnej w okresie wiosennym bądź letnim. Z powodzeniem mogą także upiększyć pokój dziecięcy. I zapewniam Was - wróżki, bynajmniej, nie są tylko dla dziewczyn.


Wpadło trochę urlopu więc można nadrabiać zaległości blogowe (choć nie wiem czy w przypadku jednego posta mówienie o zaległościach nie jest przesadą). Problem w tym, że rzeczy, które chciałabym Wam pokazać jest mnóstwo a po pracy (zwłaszcza pod koniec roku szkolnego) zapał powoli się wyczerpywał, nie wspominając już o urlopie - się wypoczywa a nie myśli o pracy (a większość właśnie pracy dotyczyła). Ale koniec tłumaczenia się. Do rzeczy.


Niniejsze Wróżki są (s)tworami, z których w ostatnim okresie jestem chyba najbardziej dumna (dlatego idą na pierwszy ogień). Głównie dlatego, że nawet Google nie znalazło takiego wykorzystania ubranek origami, więc mogę uznać ten pomysł za prawdziwie oryginalny.

Wszystko zaczęło się w lutym kiedy to szukałam prostego pomysłu na kartkę dla dziadków moich przedszkolaków (z babciami zawsze jest jakoś prościej). Dodatkowo projekt, ze względu na chwilowe braki części materiałów plastycznych (się pokończyły, a kurier z dostawą jeszcze nie dotarł), musiał być maksymalnie prosty. Padło na karteczkę z koszulą origami – co z tego wyszło niedługo zademonstruję.
Szukając instrukcji jak taką koszulkę złożyć, natrafiałam na zdjęcia mnóstwa innych elementów papierowej garderoby: sukienki, spódnice, bluzeczki z kołnierzykiem, spodnie krótkie i długie, płaszcze, kurteczki... No kompletna szafa. 
A że byłam świeżo po obejrzeniu sezonu Nanatsu no taizai*, natchnęło mnie i zaczęłam kombinować...

Bo czemu by nie ubrać kogoś w te ubranka i nie zrobić dekoracji? Wszak złożenie origami, jeśli dysponujemy instrukcją, nie może być aż tak trudne. Jak jeszcze dolepić skrzydełka, to wyjdą wróżki! Dzieci lubią wróżki. Problem pojawiłby się przy konieczności dorabiania rączek, nóżek i twarzy – no nie umiem rysować i już, bardziej ze mnie rzemieślnik niż artysta. Tylko co można zrobić z samymi ubrankami? Pranie! A to pasowało idealnie. Wszak jak wiosna to i wiosenne porządki, a jak porządki to i pranie.

Tak oto narodził się ten projekt. I śmiem twierdzić, że wyszedł świetnie. Zresztą zobaczcie sami:

Co prawda oświetlenie trochę kiepskie,
ale zdjęcia robiłam niejako przy okazji


Dla wróżek-dziewczynek przewidziano sukienki składające się z gorsetu i krótkiej spódniczki (jedno i drugie w różnych wariantach). Kolory starłam się dobrać żywe i połączyć je tak by się nie "gryzły".





Wróżowie zaś otrzymali komplet: długi płaszcz (ze skrzydełkami) oraz spodnie. W strojach męskich dominują odcienie zieleni, brązu i szarości. Nie chciałam by były zbyt jaskrawe a przez to uznane przez chłopców za "dziewczyńskie" (i chyba mi się udało, bo było widać autentyczne zainteresowanie dekoracją).



"Proszę Pani,
a oni mają różdżkę czy miecz?"




Odzywajcie się w komentarzach jeśli chcielibyście dokładną instrukcję wykonania takich gustownych i efektownych dekoracji. Bo zapewniam Was, zrobić jest je naprawdę dużo łatwiej niż może się wydawać (choć trzeba trochę czasu poświęcić) a efekt uzyskujemy imponujący.



..........................................................................................
*Prywatnie pasjami oglądam anime (dość charakterystycznie wyglądające animacje japońskie). 
W tej akurat występuje rasa wróżek, przy czym bardzo ładnie
(i zupełnie nie-dziewczyńsko) zaprojektowano postacie męskie – stąd nawiązanie.


sobota, 28 kwietnia 2018

WITAJCIE!

Ponieważ zaczynać zwykle należy od początku...

Dzień dobry!

Skoro tu trafiliście to zapewne albo macie dzieci, albo pracujecie z dziećmi albo zwyczajnie lubicie od czasu do czasu podłubać sobie w wolnej chili i stworzyć coś ładnego z przysłowiowego niczego.
Ja należę do grupy drugiej, więc kreatywność jest niejako wpisana w mój zawód. Co chwila pojawiają się w mojej głowie nowe pomysły na nowe projekty. Jako, że niektóre z nich, nieskromnie powiem, są całkiem ciekawe, chciałabym się nimi podzielić ze światem – stąd ten blog.

Wiem, że takich i podobnych miejsc, w internecie i nie tylko, jest "tysiąc pięćset sto dziewięćset". Wobec takich ilości, jedno więcej raczej nie zaszkodzi. Chcę mieć nadzieję, że może ktoś skorzysta w chwili braku weny – nie oszukujmy się, każdego z nas czasem ten syndrom dopada.

Czego się tu spodziewać? Tego co znaleźć by się mogło w "pamiętniku nauczycielki przedszkola": pomysły na dekoracje i prace plastyczne (także w wersji z instrukcjami DIY jeśli będzie takie zapotrzebowanie), perełki z życia grupy, nie zawsze mądre mądrości dzieci, dostrzegane wspaniałości i pozytywy oraz problemy i absurdy... rzeczy stworzone i niestworzone... Jednym słowem, wszystko co kręci się wokół pracy z dziećmi, głównie pracy twórczej.

Niniejszym się z Wami przywitałam. Teraz pozostaje tylko lepiej się poznać. Na dobry początek załączam przykład twórczości jednego z "moich dzieci", przedstawiający oczywiście mnie. Trzeba przyznać, że popuściło wodze fantazji w kwestii długości włosów, ale reszta się zgadza😉


Co do reszty zapoznawania, zdajmy się na rozpoznanie bojem...
Do zobaczenia niebawem👋