Gdyby ktoś nie miał pomysłu na to, jak efektownie udekorować przedszkolną (szkolną) salę, szatnię lub korytarz albo swój własny salon, to służę pomocą.
Strasznie
długo mnie tu nie było.... Ale wreszcie się zebrałam, w sam raz
aby pokazać Wam jakie to cudo niedawno stworzyłyśmy z koleżanką,
jako dekorację na okres bożonarodzeniowy i noworoczny. Taki
"sztuczny" kominek z kartonów, wbrew pozorom, da się zbudować z
materiałów dostępnych praktycznie w każdym domu czy szkole. Owszem, trochę
pracy wymaga, ale nie jest skomplikowany w wykonaniu, a efekt wręcz
olśniewa.
Dodatkowo
jest na tyle uniwersalny, że może stanowić dekorację przez cały
okres zimowy. A jako, że jest tworem 3D i do tego mobilnym, tj.
spokojnie można go przesuwać i przestawiać, może być przechowany
na inną okazję – przyszły sezon lub np. jako element scenografii
do przedstawienia.
Poniżej
postaram się w miarę przejrzyście przedstawić sposób produkcji
takiego kominka z kartonu. Jednocześnie od razu zaznaczam, że nie
wszystkie etapy zostały ujęte na zdjęciach, bo
dokumentację fotograficzną zaczęłam robić z myślą o Was, już w
trakcie pracy i (jak to zwykle ja) niejako przy okazji.
Potrzebne
materiały:
- Kartony (wielkość i ilość zależy od docelowej wielkości i kształtu kominka)
- Papier biały, duże arkusze
- Farba plakatowa/tempera biała, czarna i czerwona
- Wałek malarski mały, pędzel
- Taśma malarska, 2 cm szerokości
- Taśma dwustronna
- Bibuła marszczona czerwona, pomarańczowa, żółta
- Balon
- Klej biały (magiczny, vikol, introligatorski...)
- Klej na gorąco
- Lampki na baterie (najlepiej mrugające)
- Kawałek pomarańczowego/żółtego tiulu lub organzy
- Rolki po papierze toaletowym i ręcznikach papierowych
- Nożyczki, linijka, ołówek, nożyk introligatorski
SZKIELET
KOMINKA
Składamy
i sklejamy ze sobą kartony w pożądany kształt kominka, jaki
chcemy uzyskać. Najlepiej zrobić to klejem na gorąco – naprawdę
solidnie trzyma – ale można też użyć szerokiej taśmy klejącej.
Widok z tyłu (już w trakcie kolejnego etapu), ukazujący ułożenie kartonów |
Front,
górę i boki (tył niekoniecznie) obklejamy białym papierem. My z
oszczędności, zamiast np. brystolu, użyłyśmy papieru "z
rolki", dostępnego np. w Ikei. Do kartonów przyklejony został
lekko rozcieńczonym klejem białym. Po wyschnięciu trzyma świetnie
i dobrze wygląda.
Środek
paleniska malujemy na czarno. Tył został zasłonięty, przymocowaną
taśmą dwustronną, czarną folią typu stretch – bo akurat została
z jakiejś paczki i nikt jej jeszcze nie zdążył wyrzucić: typowy
"przydaś". Z powodzeniem można ją jednak zastąpić
kawałkiem pomalowanego farbą kartonu czy papieru albo czarną
tkaniną. Folia ma jednak tę zaletę, że odbija światło z
"paleniska" przez co wnętrze nie jest aż tak mroczne.
Powierzchnie obklejone białym papierem malujemy na czerwono. My do czerwonej tempery dodałyśmy odrobinę czarnej, dzięki czemu kolor jest bardziej "ceglasty". Użycie wałka za to nie tylko oszczędza czas ale także sprawia, że farba układa się w ładną fakturę, jeszcze bardziej upodobniając powierzchnię do muru z cegły. Oczywiście na brzegach i rogach warto użyć pędzla.
Wzór
cegieł wykonujemy naklejając na wyschniętą już powierzchnię
wąską taśmę malarską – ta miała około 2 cm szerokości.
Dobrze wcześniej wymierzyć sobie linijką i zaznaczyć ołówkiem
orientacyjną wysokość cegiełek. Dzięki temu na pewno będą
równiejsze. Tutaj cegły mają wysokość około 10 cm przy
szerokości "jak wyszło". Taśmę malarską dużo
wygodniej i równiej przycina się nożykiem introligatorskim.
W
późniejszym, nie ujętym na zdjęciach etapie, w taki sam sposób
został jeszcze dorobiony komin. Przykleiłyśmy go do całości
taśmą dwustronną w celu łatwiejszego demontażu – zajmie mniej
miejsca w przechowalni.
OGIEŃ
W PALENISKU
Z
rolki bibuły odcinamy spore kwadraty. Na lekko nadmuchany balon
posmarowany rozcieńczonym klejem białym nakładamy dwie, trzy
warstwy bibuły, każdą dość obficie nasączając klejem. Podobnie
jak w technice paper mache. U góry zostawiamy wolne rogi i
przestrzeń – tworząc coś w kształcie "kociołka".
Pozostawiamy do wyschnięcia.
Po
wyschnięciu całości, z balonika ostrożnie spuszczamy powietrze i odklejamy
go od bibuły. Powinna nam powstać taka niepełna kula
Do
środka wkładamy lampki na baterie i maskujemy tiulem/organzą.
Tutaj widać połączenie białych światełek i lampki rowerowej –
ta ostatnia jest świetna, bo nie dość ze czerwona, to jeszcze
mruga, co dodatkowo pomaga zasymulować palący się w kominku ogień.
No takie akurat miałyśmy na stanie. Tiul łatwo wyjąć i umieścić z powrotem gdy trzeba lampki włączyć/wyłączyć.
Tak
stworzony ogień umieszczamy w palenisku i obkładamy "drewnem".
Brzozowe polana wykonane zostały z rolek po papierze toaletowym i
ręcznikach papierowych. Rolki malujemy dwukrotnie na biało a po
wyschnięciu, sztywnym pędzelkiem z niewielką ilością czarnej
farby, robimy na nich "maziaje". Brzoza ma tę zaletę, że
z racji swojego koloru ładnie kontrastuje z czarnym wnętrzem
paleniska. Jeśli ktoś ma dostęp do prawdziwego drewna, też się
ono świetnie sprawdzi.
I
to w sumie tyle. Oczywiście taki kominek można dodatkowo ozdobić
światełkami, skarpetkami czy girlandą – wszystko zgodnie z
własnymi upodobaniami estetycznymi. My postawiłyśmy na piękno
prostoty. Nasz kominek stanął na korytarzu wraz z Panem Skrzatem i
choinką utrzymaną w biało-błekitnej tonacji (łańcuchy i gwiazda
z papieru, śnieżynki z folii piankowej). Idealnie pasował jako
miejsce do zostawienia worka z mikołajkowymi niespodziankami dla
dzieci.
Do
Świąt jeszcze sporo czasu, więc może i ktoś z Was pokusi się o
wykonanie takiej mega ozdoby
..........................................................................................
P.S. Wielkie brawa należą się Pani Kamili. Bez Ciebie kochana, to
cudo by nie powstało.
P.S.2. Był jeszcze pomysł aby w środku paleniska dodać
zwisające z góry buty przyczepione do nogawek czerwonych spodni, w
myśl zasady "Mikołaj utknął, prezentów nie będzie"...
ale uznałyśmy go za odrobinę zbyt makabryczny jak na dekorację
przedszkolną ;)